Siadasz i zaczynasz działać. Albo nosi Cię. Tylko nie wiesz co. Jesteś w ruchu. Coś Cię przyciąga. Euforia, ekscytacja – niosą Cię. Z radością i wiatrem we włosach przemierzasz leśne ścieżki. Podskakując, bo wyboje, korzenie, wystający kamień. Gwałtownie skręcasz. Robisz unik, bo gałąź młodego dębu. Wczoraj jej tu nie było. Ona rozciągnęła się na pół drogi, jakby robiła poranną gimnastykę, kieruje swoje ramiona na boki i w kierunku słońca. Myślę sobie, może one też robią powitanie słońca 😉
I tak „rozpędzona” robię to co jest do zrobienia. Łapię kolejne. Inspiruję się. To moja specjalność. Inspirować to ja się mogę każdą literą teraz pisaną. Każdym powiewem wiatru, dźwiękiem, każdą cząsteczką wszechświata. Nauczyłam się wybierać. Albo uczę się nadal. Trafiam na kurs. Dużo tego teraz. Online. Wybieram. O Dharmie. Trochę z ciekawości, zobaczyć jak wygląda kurs prowadzony online. Trochę z zastanowienia. Czy tu gdzie jestem to jest to moje przeznaczenie? Czy to na pewno moja droga życiowa? Czy może powinnam wybrać jedną? Na którą z tych moich dwóch wiodących dróg mam się zdecydować? Znam prowadzącą kobietę. Odpowiada mi jakość tego co robi. Idę. Dużo pytań mi się pojawia podczas tych kilku dni. Wchodzę w to doświadczenie. Podczas słuchania nagrań zaczynam rysować. Słucham i rysuję. Teraz jak piszę ten tekst, to sobie to uświadomiłam. Widzę na biurku leżące kolorowe „notatki”. I chodzę z tymi pytaniami, które mi się pojawiły. Widzę jak narasta we mnie ciśnienie, jak mnie zaczynają drażnić różne małe „duże” rzeczy dookoła. Cień rezygnacji skrada się za rogiem. Rodzaj tęsknoty „co będzie, jeśli rzeczywiście, z którejś z tych dróg będę miała zrezygnować?” Cóż, to zrezygnuję. Kilka razy w życiu przekonałam się, że wszechświat nie lubi pustki. Czymś się wypełni. Czym? Nie wiem. Ufam. Podążam.
I jadę przez ten las. Obecność osoby, która mi towarzyszy irytuje mnie, ciągnie się, czuję jak spowalnia. Pytam czy jedziemy w lewo. Widzę to niezdecydowanie. „To od Ciebie zależy” – słyszę. I znów czuję irytację, tym razem łapię ten stan, to przecież o mnie. I uśmiecham się. Jedziemy. Przez las. Nigdy wcześniej nie jechałam tą drogą. I kolejne skrzyżowanie. Dróżki, ścieżki, ścieżynki coraz mniejsze. Wydaje się, że skończy się za zakrętem. Wcześniej jechałam na upartego. Odkrywam, że teraz prowadzi mnie ciekawość. Zaczynam się tym bawić. Co będzie za kilka metrów? Tu drzewa, krzaki, leśne zarośla rozpościerają się coraz bardziej. To w końcu ich dom. Wyjechałyśmy na pole. Poznaję to miejsce. Już wiem gdzie jestem. Wracamy do domu.
Medytowałam przed zaśnięciem. W którą stronę iść? Medytacja na spotkanie z lękiem. Och jak lubię te zbiegi okoliczność, że akurat dziś ten temat. Zasypiam. Teraz jak piszę ten tekst to drapię się po głowie, bo wiem, że dużo mi się śniło. Tylko co? Ze snami to temat na osoby tekst. „Jestem świadoma, pamiętam” to sobie powtarzam nawet jak nie pamiętam mojego snu po przebudzeniu. One wracają w ciągu dnia, te sceny ze snu, pokazuje się to, co gada do mnie moja podświadomość.
Rano zaglądam do telefonu. Późnym wieczorem, tuż po mojej medytacji przyszły do mnie wiadomości. Potwierdzenie od osób, że czują się zainspirowane, że chcą brać udział w tym co robię, że czerpią z tego. Z wdzięczności aż się łzy polały po moich policzkach, a później radość zalała tymi łzami. Bo to potwierdzenie o dwóch ścieżkach. Dziękuję, idę dalej.

#bloginspiracji #taksiętworzy

P.S. te rysunki to moje notatki z kursu online 🙂